2 maja 1999

(z LD do OBE)

Miałam LD.

Nie potrafiłam go utrzymać dłużej i powoli budziłam się dokładnie czując wszystkie powracające zmysły. Już miałam przekoziołkować na drugi bok... ale nagle poczułam wibracje! Przyszły same. Słyszałam szum w głowie (na samym jej czubku) a wraz z nim wysoki pisk. Szum był nieznośny, gdyż z każdą chwilą stawał się coraz to głośniejszy :( Znowu powrócił ból głowy, który przed laty był powodem porzucenia przeze mnie ćwiczeń zmierzających do OBE :( Jednak tym razem postanowiłam przeciwstawić się mu! Gdy był zbyt intensywny - otwierałam oczy i wtedy szum, piski i ból znikały. Ale razem z nimi znikały wibracje i szanse na obe :( Zaryzykowałam.

W momencie gdy wibracje były silne mogłam odłączyć ręce astralne od ciała fizycznego. Unosiłam je przed siebie i spoglądałam na nie. Już drugi raz je zauważyłam... Widać je w momencie ruchu, gdyż są całkowicie przezroczyste - zupełnie jakbym patrzyła na czystą, delikatną szybę. Kontury zauważam dopiero wtedy gdy delikatnie nimi poruszam.

Złożyłam ręce przed sobą - poczułam opór jednej dłoni o drugą 8-) Zaciekawiło mnie to więc podniosłam prawą rękę nad głowę i palcem wskazującym dotknęłam czubka nosa :) Poczułam i to (chociaż ręki nie można
było wtedy zauważyć). Wrażenia płynęły z ręki astralnej :) To jest naprawdę cudowne uczucie - ręki nie widzisz a czujesz jakby zwykłymi swoimi zmysłami...

Jednak nie mogłam oddzielić całego ciała :( Problem tkwił w kręgosłupie! Wiłam się się jak nienormalna ale nie dałam rady...

Zdarza się :(