22 marzec 2000 13:00 Przed polozeniem sie spac czytalam list od kolegi. Pisal w nim o prubie obrotu cialem astralnym o 360 stopni wokol wlasnej osi. Wtedy dotarlo do mnie, ze przeciez dawno temu wlasnie tak cwiczylam 8-) Kiedys moglam miec obe na kazde zyczenie.. Pozniej zaprzestalam cwiczen (z wiadomych powodow - bol glowy). Po strasznie dlugiej przerwie nie bylam w stanie osiagnac takiego stanu jak kiedys. Nieraz zdazaly sie odmienne stany ale tak zadko, ze nawet przestalam o nich pisac :( I nagle ten czlowiek pisze o obrocie.. Jakiez bylo moje zdziwienie, gdy przypomnialam sobie wlasne odczucia, ktore towarzyszyly mi podczas tych wlasnie prub obrotu.. Jak moglam zapomniec o tym?! Nic nie pomagalo.. ani wyciszenie, ani mild, ani wizualizacja.. Poszlam spac.. Budze sie kolo 13 ;) i przypominam sobie o obrocie.. Klade sie na prawym boku.. I zaczynam CHCIEC.. Czuje natychmiast ruch siebie samej w ciele.. W glowie znojome dzwieki.. Slysze pisk potworny i syk jakby powietrza.. Ale nie jest to nieznosne.. Jest przyjemnie. Po chwili juz moge uniesc reke.. Juz dostrzegam ta "inna" czern przed oczyma. Wiem, ze w pokoju powinno byc jasno.. Jednak widze ciemnie. Czarno-biale barwy. Chce uniesc sie z ciala.. Nagle z wielkim pedem wylatuje z niego i upadam na podloge. Czuje ja. Jest twarda. Leze tak i zaczynam sie bac.. Ten okrutny strach wzmaga sie z kazda sekunda.. Chce powrocic do ciala! Jeszcze zdazam zauwazyc lozko - widze posciel.. Widze koldre... Natychmiast czuje jak potworna sila CISKA mna na lozko.. Wiem, ze nie trafilam do ciala.. Czulam jak przelatuje przez nie na wylot i jestem tuz za nim.. Teraz to dopiero krzyczy we mnie strach! Otwieram usta i wydzieram sie w nieboglosy! - mamo.. mamo!!!! MAMOOOO!!! Nikt mnie nie slyszy.. Cos jest nie tak z moim glosem.. Slysze go ale.. jest taki zmieniony. Jakbym nie potrafila wypowiedziec samogloski "o". Zastanawiam sie nad tym dluzsza chwile.. Slysze swoj paniczny krzyk ale jest on znieksztalcony - wlasnie o ta jedna litere. Ta chwila zadumy uspokaja mnie.. Czuje, ze ktos idzie.. Juz widze ksztalt.. Spogladam w strone drzwi. Powinny byc zamkniete a tymczasem sa uchylone. Wchodzi przez nie... mama... Pomaga mi bezglosnie, uspokaja. Podaje poduszke na ktorej klade od razu glowe. Nastepuje plynne przejscie w normalny stan.. Widze juz wlasnymi oczyma. Pierwsze co zrobilam to spojrzalam na drzwi - zamkniete. Nie ma przy mnie nikogo. Moglam wstac, bylam u siebie :) JolaCh