home
zamki
warownie
galeria
o nas
kontakt
download
admin
Podzamcze z. Ogrodzieniec
Dane podstawowe
Historia
Architektura
Dziś
Dojazd
Legenda

Galeria
Dane podstawowe

Największy zamek Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Jego kubatura wynosi aż 32000 m3, to trudno opisać, to trzeba zobaczyć!Warto pamiętać, że zamek nie znajduje się w miejscowości Ogrodzieniec a 2 km dalej w Podzamczu.Wchodząc przez bramę na bardzo obszerne warowne przedzamcze po lewej stronie mamy pozostałości stajni i wozowni. Przed wieżą bramą do zamku górnego zachował się mały fragment fosy. Kiedyś był tu most zwodzony, dzisiaj nieopodal postawiono szpecące cały widok budki WC. Sama wieża przylega do skał, ma 6 kondygnacji i widać w niej strzelnice kluczowe. Mieściła się niej m. in. kaplica.

Historia

Pierwszy zespół obronny istniał na tych terenach już za panowania księcia Bolesława Krzywoustego. Przypuszczalnie było to drewniano-ziemne założenie, zwane Wilczą Szczęką, posiadające istotne znaczenie militarne na pograniczu ze Śląskiem i ostatecznie spalone przez dzikich Tatarów w 1241. Kamienny zamek Ogrodzieniec zbudowano za czasów Kazimierza Wielkiego przez nieznanych budowniczych w stylu włoskiego gotyku. Pełniąca funkcję jednego z ogniw łańcucha nadgranicznych zamków oddzielających Koronę od Śląska budowla była fundacją królewską, a jej pierwszym dzierżawcą został rycerz Przedbórz z Brzezia herbu Zadora, wywodzący się z Chełmna w ziemi sieradzkiej - późniejszy marszałek królestwa. W roku 1386 król Władysław Jagiełło nadał prawem dziedzicznym warownię wraz z okolicznymi wsiami cześnikowi krakowskiemu Włodkowi z Charbinowic herbu Sulima jako nagrodę za aktywny udział w negocjacjach podczas układnia się przed podpisaniem unii polsko-litewskiej. O należącej do Włodków twierdzy wspominają nawet kroniki krzyżackie, a jeden z jej właścicieli - Bartosz - został pojmany w 1454 roku pod Chojnicami do niemieckiej niewoli. W rękach rodziny zamek pozostawał przez blisko sto lat. W 1470 za 8000 florenów węgierskich kupili go majętni mieszczanie krakowscy Imbram i Piotr Salomonowicze, potem dobra ogrodzienieckie przeszły na własność Feliksa Rzeszowskiego, proboszcza przemyskiego i kanonika królewskiego. Jan był początkowo rycerzem, brał czynny udział w bitwie pod Warną, skąd wróciwszy porzucił zbroję i przywdział sutannę. Zamek nie przypadł mu chyba jednak specjalnie do gustu, bowiem w roku 1482 zamienił go na wieś Zawiercie za dopłatą 8 tysięcy florenów. Szczęśliwym nabywcą warowni został generalny dowódca wojsk ruskich Jan Pilecki. Po Janie nastał jego syn Mikołaj, który ożeniwszy się w 1501 zapisał swojej żonie Magdalenie 3000 florenów węgierskich jako sumę odpowiadającą wysokości posagu i obie te kwoty zabezpieczył na ogrodzienieckich dobrach.
W roku 1522 do zamku wrócili Włodkowie, którzy jednak już rok później musieli się z niego wyprowadzić, ponieważ gmach za długi przejął bankier krakowski Jan Bonar (vel Boner). Bonarowie byli obcego pochodzenia i z tego powodu w ustach ludu uchodzili za chciwych, wyzyskujących dusigroszy. Jedną z ofiar ich krętactwa został Wit Stwosz, który w rezultacie podstępnych manipulacji w spółce Jakuba Bonara utopił całą kasę, jaką zarobił przy dłubaniu słynnego ołtarza. Usiłując ratować się przed nędzą Stwosz sfałszował podpis Bonara na wekslu. Przekręt szybko wykryto i mistrz został napiętnowany na obu policzkach jako oszust! Właściciel zamku, brat Jakuba - Jan, był jednym z najbliższych doradców króla Zygmunta Starego (zajmował się m.in. weryfikacją kandydatek na królewską żonę). Słynął Jan z przedsiębiorczości i prekursorstwa; w należących do niego kopalniach wprowadzał ulepszenia techniczne i organizacyjne, uporządkował żupy solne, a na krakowskim dworze ścigał i tępił wszelkie nadużycia. Po jego śmierci cały majątek trafił w ręce bratanków, zamek stał się własnością Seweryna Bonara i jemu to właśnie Ogrodzieniec zawdzięcza zasłużoną sławę Małego Wawelu. Seweryn zmodernizował średniowieczną twierdzę, przekształcając ją w wyśmienitą rezydencję utrzymaną w stylu późnego renesansu. Po zgonie niekochanego bankiera prace przy przebudowie kontynuował jeden z czterech jego synów - Stanisław.
Wszyscy synowie Seweryna zmarli wcześnie nie pozostawiając po sobie dziedziców. W związku z tym smutnym faktem zamek dostał się jako wiano córce Stanisława - Zofii, która wyszła za mąż za wojewodę lubelskiego Jana Firleja. Na ich ślub przyjechał sam król z królową. Po śmierci Jana panem na Ogrodzieńcu został jego syn Mikołaj. Mniej więcej w tym czasie arcyksiążę austriacki Maksimilian, wykorzystując istniejące w Rzeczypospolitej bezkrólewie, postanowił siłą opanować tron i w 1587 wraz z 10-tysięczną armią wkroczył do Polski. Zdobył on wówczas Zamek Ogrodzieniecki, rabując jego wyposażenie i zgromadzone tam kosztowności mieszczan olkuskich. Po Mikołaju budowla jeszcze kilkakrotnie zmieniała właścicieli, aż w roku 1664 zakupił ją kasztelan krakowski Stanisław Warszycki, słynący z gospodarności, jasnego umysłu i okrucieństwa absolwent włoskich uniwersytetów. Podczas Potopu Warszycki pogonił Szwedów z Pilicy, Dankowa i Krzepic. Pomagał również w obronie Częstochowy, dostarczając oblężonym obrońcom Jasnej Góry pociechę w postaci dwunastu dział i stada bydła. Gościł w Ogrodzieńcu m.in. króla Jana Kazimierza, jego małżonkę Marię Ludwikę oraz Stefana Czarneckiego. Zamek, który Szwedzi zdobyli i (nieznacznie) zniszczyli, Stanisław Warszycki częściowo odbudował. Gmach poważniej ucierpiał dopiero po pożarze wznieconym w 1702 przez wojska szwedzkie Karola XII. Był on już jednak wtedy własnością Kazimierza Męcińskiego.
Od tego czasu wspaniała niegdyś rezydencja poważnie podupadła. Męcińscy, których majątek dramatycznie się skurczył, nie byli w stanie utrzymać zamku i sprzedali go Tomaszowi Jaklińskiemu, który chciał odbudować zrujnowaną budowlę, ale nie zdążył. Po śmierci Tomasza obiekt przeszedł na własność jego siostry - Mieroszewskiej. Do 1810 roku zamieszkiwała ona środkową część twierdzy, a gdy zaszła obawa, że stropy zamczyska zawalą się, dokonała aktu przesiedlenia do pobliskiego folwarku. Kolejnym właścicielem Ogrodzieńca był Ludwik Kozłowski. Ten zupełnie nie liczył się z zabytkową wartością budowli, niszcząc jej mury w celu pozyskania budulca i sprzedając zamkowe wyposażenie Żydom. Ostatnim właścicielem warowni została pochodząca z pobliskiego zaścianka rodzina Wołczyńskich. Po wojnie obiekt znacjonalizowano, a w latach 1949-73 przeprowadzono kompleksowe zabiegi, zmierzające do zabezpieczenia jego murów w formie trwałej ruiny.

Architektura

Pod względem architektonicznym ogrodzieniecki zamek jest niewątpliwie najbardziej interesującą konstrukcją obronną na całej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Przy jego wznoszeniu nie trzymano się żadnego porządku geometrycznego, ponieważ bezimienni budowniczowie musieli wykorzystać miejsce na skałach i wśród skał, co podyktowane było wówczas względami obronnymi, a współcześnie związane jest z pięknem krajobrazu. Stara twierdza zbudowana została w stylu włoskiego gotyku z elementami gotyku francuskiego. Wcześniejszą, drewnianą zabudowę wewnętrzną zastąpiła w XV stuleciu murowana wieża mieszkalna, a także wzniesione na południowej skale skrzydło mieszkalne. Wewnątrz zamku znajdowała się murowana cysterna na wodę. Wjazd na dziedziniec prowadził przez bramę osadzoną w szczelinie między dwiema skałami.
W latach 1532-47, w czasie wielkiej rozbudowy prowadzonej przez Seweryna Bonara, wzniesiono skrzydło północne, przy którym wykuto w skale studnię. Powiększeniu uległo również skrzydło południowe wzmocnione dwiema wyniosłymi wieżami. W dalszych latach wymurowano czwarte skrzydło mieszkalne, zamykające dziedziniec wielki od strony zachodniej i całość umocniono od południa przez postawienie wielkiego pawilonu na planie prostokąta (tzw. Kurza Noga). Dziedziniec obiegały dekorowane, kolumnowyme krużganki, dobudowano też drewniane ganki oraz loggie. Baszty zwieńczono blankami, które częściowo przetrwały do czasów współczesnych. W XVII wieku rezydencję dodatkowo ufortyfikowano i nadano jej barokowy wystrój. Przedostatnią poważną inwestycją na zamku było otoczenie przedzamcza murem z bramą i mostem zwodzonym, a także wzniesienie wewnątrz obwodu obronnego dodatkowych budynków gospodarczych, a ostatnią, i to całkiem niedawno, było zbudowanie obrzydliwej scenografii do Zemsty.
Budowlę charakteryzowało 5 okrągłych wież. Pierwsza z nich to wieża wschodnia z czołem strąconym w 1914 roku przez ostrzał artyleryjski. Druga baszta to gotycka bojnica, na której zachowały się częściowo zwieńczenia blanków. Trzecia, to renesansowa baszta zachodnia - zwana kredensową, ze schodami prowadzącymi na szczyt, z którego roztacza się słodki widok na dymiące kominy Huty "Zawiercie". Czwarta wieża znajduje się w bastionie, a piątej nie ma w ogóle, ale w bardzo starych książkach można się podobno natknąć na pewne poszlaki sugerujące, że jednak istniała.

PLAN ZAMKU OGRODZIENIEC: 1.ZAMEK GÓRNY, 2.PRZEDZAMCZE, 3.BRAMA, 4.MIEJSCE PO STAJNIACH, 5.WJAZD NA ZAMEK GÓRNY, 6.BASTEJA, 7.KURZA NOGA, 8. FRAGMENTY MURÓW BUDYNKU NA SKALE, 9.WIEŻA, 10.DZIEDZINIEC DOLNY, 11.DZIEDZINIEC MAŁY.


Dziś

Wspaniała ruina usytuowana jest na najwyższym w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej wzniesieniu, zwanym Górą Janowskiego (504 m n.p.m.). Obecnie budowlą opiekuje się Jednoosobowa Spółka Skarbu Gminy Ogrodzieniec "Zamek", która odpłatnie umożliwia jej zwiedzanie spragnionym wrażeń turystom. Obok monumentalnych murów zewnętrznych i potężnych baszt zobaczyć można również fragmentarycznie zachowaną "sypialnię Bonera" ze sprytnie zamaskowaną skrytką na precjoza, bibliotekę, skarbiec, kuchnię, prochownię, reprezentacyjne komnaty i tzw. sklepiki hajduckie. Wszystkie te pomieszczenia to dziś tylko puste ściany bez prawie żadnego wyposażenia, ale niepowtarzalna uroda posępnych murów łagodzi niedosyt wrażeń. Na miejscu istnieje możliwość wynajęcia przewodnika. Z szeregu proponowanych atrakcji interesująca wydaje się opcja zwiedzania nocnego przy zapalonych pochodniach. Za odpowiednią opłatą organizowane jest tzw. zwiedzanie animowane, czyli z aktorami odgrywjącymi role kucharzy, rycerzy, dworek itd. Na zamku istnieje możliwość realizacji imprez okolicznościowych, integracyjnych i innych spotkań o charakterze czysto komercyjnym, bardzo często ogrodzieniecki dziedziniec pełni również funkcję platformy dla publicznych wydarzeń plenerowych, festynów, turniejów i koncertów.

Dojazd

Podzamcze to niewielka wieś położona 2 km na wschód od Ogrodzieńca. Kursują tutaj autobusy miejskie z Zawiercia i PKS-y z Zawiercia oraz Olkusza. W centrum wsi, na niewielkim ryneczku znajduje się parking. W Podzamczu można również niedrogo przenocować. Działa tutaj hotel, schronisko młodzieżowe, są prywatne kwatery, a najtwardsi w wyznaczonych miejscach mogą rozbić swe szmaciane domki.
Płatny - 5,50 zł normalny (4,50 ulgowy). Zwiedzanie z przewodnikiem uwarunkowane wczesniejszym zamówieniem - koszt 4 zl/os. Otwarty codziennie od 9.00 do 20.00.

Legenda

Z zamkiem związana jest legenda o Stanisławie Warszyckim - kasztelanie słynącym z okrucieństwa i ogromnego bogactwa ukrytego w Ogrodzieńcu i Dankowie. Z tego powodu był nawet posądzany o konszachty z diabłem. W księżycową noc pojawia się on pod postacią czarnego psa ciągnącego 3-metrowy łańcuch i strzeże do dziś wielkiego skarbu, który ukrył w podziemiach. Miał to być posag jego córki Barbary, ale nie dostała ona od niego nawet jednego talara. Wielu próbowało odnaleźć ten skarb ale bezskutecznie. Podobno Warszycki bardzo brutalne traktował własne żony i poddanych. Jadną stale chłostał na dziedzińcu zamkowym na oczach służby, a drugą o 40 lat młodszą, za niewierność żywcem zamurował, a następnie wysadził tę część zamku. To wydaje się już trochę fantastyczne, niemniej jednak zachowała się do dziś grota zwana Męczarnią Warszyckiego, w której kasztelan znęcał się ponoć nad swoimi ofiarami. Warszycki, mimo że był bardzo okrutny to jednak zapisał się w historii Polski pozytywnie. M.in. podkreślana jest jego bohaterska obrona Częstochowy przed Szwedami oraz dostarczenie 12 dział i stada bydła obleżonej Jasnej Górze. W tamtejszym archiwum zachowała się jego bogata korespondencja z przeorem klasztoru-twierdzy Augustynem Kordeckim. Po oczyszczeniu okolicy z Szwedów Warszycki gościł u siebie króla Jana Kazimierza z królową Marią Ludwiką, Stefana Czarnieckiego i wielu senatorów. Niektórzy twierdzą, że kasztelan był pierwowzorem postaci sienkiewiczowskiego Kmicica, bo podobnie jak on był patriotą i okrutnikiem. Kmicic skończył jako pantoflarz otoczony spokojem, miłością i dobrobytem. Podobnie Warszycki uspokoił się i wiódł szczęśliwe życie z Heleną księżną na Wiśniczu i Zbarażu, z którą miał syna na cześć króla nazwanego Janem Kazimierzem oraz dwie córki.